sobota, 1 lutego 2014

20 SANTE znaczy zdrowie - Recenzja pasztetów sojowych

Pasztet lubię domowy i gdy piekę to znika bardzo szybko. Te w opakowaniach nigdy nam nie smakowały, choć w domu mam. Kupujemy bo czasami mamy ochotę na kromkę świeżego chleba z pasztetem. I tak - wiem - skład tych pasztetów to świństwo. Wybieramy jeszcze te z flaków - ze sprawdzonej masarni. Z dodatkiem borowików czy po prostu wędzony. 


Tyle tytułem wstępu. Dzisiaj będzie mowa o pasztetach sojowych Sante. U mnie o naturalnym smaku. Przyglądając się jaki mają skład możemy znaleźć wodę , białko sojowe , olej roślinny rzepakowy , kaszę mannę i soję czy kukurydzę. Oczywiście przyprawy by nie był mdły, cebulę i koncentrat pomidorowy.
Im krótszy skład tym lepiej. 

Smakowo mi ten pasztet odpowiadał, zjadłam świeżą i ciepłą bułkę ze smakiem. 
Jednak nie zamieniłabym tego mojego domowego pasztetu na żaden inny sklepowy , nawet ten sojowy.
Zapraszam na stronę sklepu Sante 
0raz na FB Sante

12 komentarzy:

  1. ja mam jakoś uraz do wszelkich kupowanych pasztetów, a kiedyś zajadałam się nimi ze smakiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosia też wolę swój, domowy :) przynajmniej wiem, że jest z mięsa :)

      Usuń
  2. Nie kupuję za bardzo pasztetów. Sante jeszcze nie widziałam w żadnym sklepie.
    Ale powiem Ci, że tak patrzę na Twoje zdjęcia i aż ślinka cieknie, zjadłabym taką bułeczkę z pasztetem i pomidorkiem :) !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja z ulubionej masarni jeszcze od czasu do czasu kupuję :) właśnie do bułki i pomidora :)

      Usuń
  3. Muszę ich spróbować. Nie widziałam ich jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie one nie smakują, niestety, wolę pasztety mięsne albo warzywne, ale nie z soi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie soja na początku bardzo przerażała, ale teraz od czasu do czasu robię orzeszki albo placuszki :)

      Usuń
  5. Z ciekawości byśmy spróbowały:) Bo sojowego pasztetu jeszcze nie jadłyśmy:)

    OdpowiedzUsuń